prometeusz w oczach bogów jaki jest
Ten flamandzki malarz zasłynął z przedstawiania scen mitologicznych, religijnych, a także portretów.Gustave Moreau ,,Prometeusz" Autorem obrazu pt. ,,Prometeusz" jest francuski malarz i grafik Gustave Moreau (1826-1898)- czołowy twórca symbolizmu -kierunku charakteryzującego się próbą wyrażania w dziele tego, co niewyrażalne
Prometeusz i Orfeusz nie popełnili hybris w mitologii greckiej. Hybris to pojęcie odnoszące się do nadmiernego dumaństwa, pychy i obrażania bogów. Prometeusz, znany z kradzieży ognia dla ludzi i ukierunkowania ich na naukę, oraz Orfeusz, muzyk i poet, który próbował odzyskać swoją ukochaną Eurydykę z Hadesu, nie byli uważani za
Prometeusz to jeden z greckich bogów olimpijskich. Stworzył człowieka z gliny i wody. Nauczył ich nie wiem. Nie wiem też o jaki podstęp chodzi. Prometeusz podarował ogień ludziom. Kara była od Zeusa dla niego taka, że codziennie sęp wyrywał wątrobę Prometeuszowi, a ta ciągle odrastała i tak w kółko.
Prometeusz – w mitologii greckiej był jednym z najbardziej znanych tytanów, jego imię Prometheus znaczy „myślący w przód”. Był synem Japeta (tytan uosabiający nieśmiertelność) i okeanidy (nimfy oceanicznej) – Klimene, wg innych wersji okeanidy Azji. Jego braćmi byli: Atlas (dźwigający na swoich barkach świat), Epimeteusz
Mikołajek i jego koledzy nauczyliDžodžaa zasad dobrego wychowania.b mówienia kulturalnych słów.c grać w piłkę.d mówienia brzydkich słów.5.Pies, którego Mikołajek przyniósł do domu,w rzeczywistości wabił sięa Pimpek.b Kiki.c Kundel.d Burek.9.
nonton film home alone 2 sub indo. Chciałem zcząć od : „…nie jestem zwolenikiem spiskowej teorii dziejów,nie jestem za szczepionkami,nie jestem za PiS,nie jestem za PO,nie jestem za kwarantanną,nie jestem za uwolnienieniem,nie jestem za ekologią,nie jestem za wycinaniem lasów, nie jestem za liberalizmemnie jestem za radykalizmem….” Zacząłem mnożyć kolejne „nie” i nagle uświadomiłem sobie, że z każdym następnym się pogrążam! Podstawą w mojej pracy trenerskiej z zawodnikami była świadomość, że nasz mózg nie rejestruje „nie”. Innymi słowy jestem „za”? To jakaś przewrotność losu, w którym tkwię od zawsze!Nigdy nie byłem pewien. Jak sami zwróciliście uwagę niezależnie od tego czy jestem za, czy przeciw to jednak przy takiej ilości sprzeczności, zawsze pośrodku. Czyli, dostajesz w ryj z prawej i z lewej strony, tym samym albo się uodparniasz albo giniesz albo… z wygody stajesz po jednej ze stron. Żyję już 50 lat i sami musicie ocenić dlaczego. Od jakiegoś czasu mam potrzebę mierzenia się z moimi myślami na kartkach notesów. To troszkę jakby grać w szachy z samym sobą. Nie liczy się wynik tylko ćwiczenie umysłu. Nie rozumiem skąd to się wzięło. Może tęskniłem za dawną szkołą? Może miałem wyrzuty sumienia, że gdy mogłem nigdy nie przykładałem się do szkolnych tekstów?Muszę przyznać, że zawsze miałem problem z w jego czyste intencje gdy lepił istoty, troszkę mniej gdy dawał im duszę z cudzego ognia (kradzionego!), wiara wróciła gdy zaczął edukować w zakresie rzemiosła i sztuki, po raz kolejny miałem wątpliwość gdy zabrakło mu cierpliwości i wiary w to, że istoty same nauczą się rozpalać ogień. Nie wiem co myśleć o „obniżeniu podatków” na drodze fortelu (ja nie mam nic przeciwko podatkom, tylko bogom, którzy nimi dysponują… tamtych nie znałem). Może Bogowie w swojej nieograniczonej mądrości wiedzieli jak zakończy się sztuczne popychanie w rozwoju, może wiedzieli już wtedy, że w 2020 będziemy zbierać plastik z dna oceanu? Wierzę, że prawdziwa boskość polega na nudnej cierpliwości czekania i radości obserwowania tworzenia się czegoś nieoczekiwanego… może boskość to nie tworzenie świata, tylko wędrówka w zachwycie i opieranie się potrzebie wprowadzania poprawek? Czasami myślę, że Prometeusz to tylko niedojrzała młoda istota z potencjałem na Boga, która zapragneła być rodzicem – bo znudził mu się nudny boski świat – nie mając świadomości płynących z tego tytułu konsekwencji. Może miał dobre intencje podobnie jak współczesne mamusie, które wchodzą do szatni za swoimi synami (5-12 lat) i wyciarają im ręczniczkami nie tylko tyłki. Tak naprawdę nie mają cierpliwości aby czekać, nie chcą znosić bólu mokrych spodni, przyciętych „ptaków” i zgubionych majtek. Prometeusz nie chciał cierpieć oglądając upadki, krew i łzy powołanych do życia istot (cierp – liwość jest trudna dla młodych w niebie bo wszystko dostawali natychmiast). Nie wiem czy to bardziej brak wiary w ich samorozwój czy tylko ego, które podpowiadało, że on jako stwórca już nie zobaczy skończonego dzieła. Może ta straszna kara, która go spotkała, to tylko wyraz prawdziwej miłości i dojrzałości Bogów, którzy dali mu kolejną szansę dojrzeć przez cierpienie. Może boskość to zrozumienie, że nie można całkowicie wyeliminować bólu za to można smakować i bardziej doceniać chwile pomiędzy? Również Syzyf jest jakiś niejednoznaczny… Niby super król, niby taki inteligentny i ambrozją karmiony (koksik delikatny?) a sekretu bogów dochować nie potrafił? Czyżby też ego? Wiecie (ja wiem) jak to jest, gdy ktoś ważny mi coś powiedział i ja to wiem i jak powiem to stanę się tak samo ważny, albo tylko zdyskredytuję jego wielkość w oczach innych… Widmo zasłużonej kary zmusza go jadnak do myślenia! Syzyf myślał: „okpię śmierć (okpię Tanatosa)” to nie było: „uratuję moich poddanych” od śmierci! On był najważniejszy, ale przy okazji stał się na chwilę bogiem dla swoich poddanych, bo oni też zyskali dodatkowe chwile życia (nieważne jakiego). Każdy z nas chwile chce być bogiem, naukowcy, księża, biznesmeni, sportowcy, lekarze, mikrobiolodzy… lub mieć boga obok siebie aby dawał gwarancje właściwych odpowiedzi, abyśmy nie musieli brać na siebie konieczności sprawdzania i odpowiedzialności za prawdę. Niby super życie, jednak odejść nie chcę bo czegoś nie dokończyłem bo zawsze jest coś jeszcze do zrobienia, przecież „ja wiem lepiej”, przecież „powinienem być nieśmiertelny”… Nie wiem dlaczego, ale znowu bardziej ufam Bogom, którzy może wcale nie chcieli go ukarać ze złości, tylko z miłości podarowali mu jedyną niepowtarzalną szansę aby dołączyć do ich boskiego świata. Przez prawdę codziennego wspinania się z ciężarem na szczyt (bez oczekiwań) i codziennych upadków i startów od nowa. Potrafię sobie wyobrazić wędrówkę w dół z oddechem pełną piersią (bo bez kamienia), bez rozczarowania nie osiągnięcia szczytu, bez obawy o kolejną wędrówkę, bez obawy o porażkę… Najbardziej przekonuje mnie Wall-y. Dyscyplina codzienności, nudne powtarzanie czynności, wcale nie twórczych, ale niezbędnych, buduje w nim wrażliwość funkcjonalną ale również uczucia… może to tylko anomalia programu? Staje się bardziej ludzki niż istoty, które ludźmi nazywamy. Napisałem i samego mnie to zaskoczyło! Czy na tym polega uszlachetnienie przez pracę? Ale tak wielu pracuje a tak niewielu jest szlachetnych? Czyżby to stare, romantyczne filmy muzyczne? Przecież Wall-e oglądał tylko takie (bez strzelanin, bez przemocy, bez dróg na skróty, bez „fame”)? Robot dbający o codzienność wracając do troszkę romantycznej, ale uśmiechniętej przeszłości nauczył się być… człowiekiem/Bogiem? Czas na podsumowanie… Wielu ludzi diagnozowało współczesny sobie świat. Ktoś powie, że ja nie mam do tego kompetencji i pewnie będzie miał racje. Dlatego ograniczę się tylko do „chcemy więcej za mniej”. Więcej wygody za mniej pracy, więcej bezpieczeństwa za mniej uważności, więcej emocji dla nich samych (a nie jako nagroda za doskonały warsztat). Zaczęliśmy tworzyć kolejne systemowe rozwiązania aby to wszystko sobie zapewnić. Co jakiś czas okazywało się, że systemy szwankowały, ale my tłumaczyliśmy sobie, że trzeba je udoskonalić… i tak doszliśmy do punktu, w którym systemy są już nieefektywne bo zbyt rozbudowane, tym samym zbyt kosztowne i zbyt ciężkie a my zbyt leniwi i przestraszeni aby z nich zrezygnować. Potrafimy w kryzysie zastąpić na chwilę jeden system innym, ale ciągle jesteśmy oderwani od realnych kosztów (plastikowe butelki i torebki na zakupy zastąpiliśmy plastikowymi rękawiczkami i maseczkami… jedne i drugie niestety wędrują na dno oceanów). Przestaliśmy za to zajmować się najważniejszym czyli doskonaleniem nas samych! Niestety, to trudne bo wymaga powrotu do starych zapomnianych praktyk. Ale to jedyna szansa jeżeli nie chcemy przegrać ze sztuczną inteligencją! Notabene często zastanawiam się, kim trzeba być, aby wierzyć, że coraz słabszy człowiek bez kręgosłupa stworzy sztuczną istotę, która ten kręgosłup będzie miała? Świat zawsze szukał Prometeuszów i Syzyfów ale czasami czasami znajdowały się kreatury (Hitler, Stalin) którzy zapewniali, że znają wszystkie odpowiedzi niezależnie od ceny którą trzeba było zapłacić za dowody potwierdzające ich tezy. Świat czasami potrzebował również Wall-eich w ludzkim ciele, ale bez neutralności danej robotom, takich jak Wincenty Pstrowski (200…300% normy). Najbardziej kochaliśmy Ich za to, że podejmowali decyzje lub pracowali za nas… później zawsze czuliśmy rozczarowanie, bo nawet idąc tylko obok albo kawałek za wyzwolicielem, w kluczowych momentach trzeba było wystąpić przed niego aby potwierdzić przynależność do grupy. Nawet w tym miejscu byliśmy lojalni, szczególnie gdy dobrze opłaceni, ale gdy trzeba było oddać życie? Własne ok… ale dziecka? Zadziwiająca jest dla mnie rola korony w zniewoleniu ludzi od najdawniejszych czasów. Korona zawsze dodawała powagi sytuacjom czy władcom. Przenieśmy się na chwilę do Egiptu. Faraonowie rządzili ludem za sprawą przewidywania zaćmienia słońca. Podczs całkowitego, wokół ciemnej tarczy księżyca widnieje delikatna promienista aureola-KORONA SŁONECZNA, której kształt i rozmiary zależą od fazy aktywności Słońca (zachodzi, gdy stożek pełnego cienia Księżyca nie dotyka Ziemi, lecz kończy się nad jego powierzchnią). Wystarczyło zebrać wszystkich i na ich oczach „wyłaczyć światło”, przestraszyć, zapytać czy już będą grzeczni i przy ewentualnych głosach sprzeciwu przestraszyć, że ten stan potrwa baaaaaardzo długo. Później wystarczy „zapalić” i ludzie są szczęśliwi. Byle tylko nie uwierzyli, że mają na cokolwiek wpływ! W starorzytnym Rzymie trzeba było bardziej wyrafinowanych metod. Ludzie potrzebowali „chleba i igrzysk”. Gdy tylko sytuacja była niebezpieczna i groziła zamieszkami na ulicy KORONOWANY rzucał chleb a później organizował igrzyska z dużą ilością krwi. Kreowano nowych bohaterów (było w tym jednak więcej prawdy niż dziś bo oni ryzykowali swoim życiem, dziś wystarczy je oddać mediom). Teraz współcześni Faraonowie połączyli wszystko w całość… Telewizja i komputery zapewniły zasięgi… Zadbali o upadek jakichkolwiek autorytetów (wystarczył tylko „wolny” rynek i internet…). Teraz trzeba było „zgasić słońce”- przestraszyć, ale w sposób nieco bardziej wyrafinowany. Aby spoglądając w lustro nie widzieć tchórza, wystarczyło wbić do głowy, że martwimy się o innych. Kolejny krok to „chleb” – no my mamy nieco większe potrzeby czyli trzeba było zadbać o krewetki i papier toaletowy (Lidl i Biedronka zawsze czynna). Ważne, że my ratując świat siedząc na dupie mamy wszystkie niezbędne do życia elementy. Neważne również, że obrażamy się na tych, którzy wychodzą, ale oczywiście przymykamy oko na panie z Biedronek, Lidli, kurierów. Igrzyska to sprawa najłatwiejsza, stworzyliśmy już komputerowe symulacje każdej dyscypliny sportu, a gdy brakuje nam realnej krwi to pozwalamy na walki w klatce Fame MMA lub oglądamy walki uliczne na gołe pięści! Problemy mieliśmy tylko z oświeconymi : Chrystus, Budda, Kabir, Lao Tzu … ale szybko wykorzystaliśmy Ich do wzrostu PKB tworząc kościoły i religie! W tej sytuacji nawet Oni by nie pomogli (wyobraźcie sobie teraz Chrystusa na ulicach… zamknęliby go w psychiatryku!). Największym problemem dla współczesnych Faraonów jest masa krytyczna ludzi oświeconych/spójnych (nie inteligentnych, nie specjalistów, nie ambitnych, nie perfekcyjnych). Byliśmy tak blisko aby ją osiągnąć, że politycy, kapłani, Faraonowie staliby sie zbędni! Byliśmy tak blisko, że trzeba było uciec się do KORONY!!! Jak to się stało, że będąc o krok od celu pozwoliliśmy się przestraszyć i odebrać sobie edukację, kulturę, sztukę, sport, prawo (w takiej kolejności!)… No cóż mogę odpowiedzieć tylko jako sportowiec. Przed linią mety boli najbardziej !!! Nie ma znaczenia ile kryzysów przeżyłeś wcześniej. Jeżeli grasz o wszystko bądź świadomy do końca (cierp-liwie do końca). Wiedz, że to właśnie na końcówce przychodzą wszystkie zwątpienia i słabości. Każdy nieodbyty trening, każda dodatkowa lampka wina lub piwa, każda arogancja, każdy brak skupienia się na sobie na rzecz lekceważącego porównywania się do kogoś wbija Ci się w ciało. To nie rywal wygrywa to my przegrywamy. Sami musimy się zdecydować czy odpuścimy ten wyścig czy akceptując nasze słabości zaakceptujemy również możliwość porażki. W takim wyścigu tworzymy nawyk oddawania 100% siebie bez oczekiwania wygrywania czy lepszego życia. W takim wyścigu nie ma znaczenia jak przedłużyć życie. W takim wyścigu dowiadujesz się, czym chcesz wypełnić życie a to co poza nim nie ma znaczenia. Byliśmy blisko, ale zgrzeszyliśmy arogancją! Zgrzeszyliśmy bylejakością w budowaniu kręgosłupów kolejnych pokoleń! Zgrzeszyliśmy brakiem szacunku wobec czasu niezbędnego dla budowania zdrowych nawyków i techniki, które są podstawą jakości. Bez niej pozostaje tylko walka z zaciśniętymi zębami! Ale w takiej walce jest ogromne niebezpieczeństwo!EMOCJE!Tak wiem. Pasja i emocje to kwintesencja naszych czasów!? Jednak w emocjach reagujemy nieadekwatnie (nadmiernie) oraz jesteśmy niestety bardzo podatni na manipulację. Zaczynamy wierzyć w bardzo radykalne rozwiązania. Jednym mama zabrania ćwiczyć jakikolwiek sport, innym ojciec każe walić ciosem młotkowym! Jedno i drugie nie ma czasu aby z dzieckiem porozmawiać. Dlaczego? Nam rodzice tłumaczyli, że mamy prawo bronić siebie lub innych w imię wartości. Teraz dzieci piorą się w szatniach filmując to dla zasięgów i kasy. I tu pewna opowieść o cudownym nauczycielu geografii, życia (to na kolejny wpis może).Otóż ten nauczyciel zrobił dla swojej klasy puzle i rozrzucił je po ziemi. Poprosił aby złożyły z nich kule ziemską. Ale nie szło im najlepiej bo nauczyciel zadbał o mnóstwo szczegółów. Gdy do grupy zaczęło wkradać się ZNIECHĘCENIE jadna z dziewczynek zaczęła odwracać puzle. Kreski na drugiej stronie były wyraźniejsze i dawały się dużo łatwiej ułożyć. Powstał KONTUR CIAŁA CZŁOWIEKA. To chyba najważniejsza dla mnie historia i za jej sprawą na pytanie o naprawę świata zawsze odpowiadam tak samo… 1. Zacznij od CIAŁA… SWOJEGO! Prometeusz zrobił zaczyn a teraz ulepmy się i wypalmy sami . Nie bój się potu, nie bój się łez bólu, nie wstydź się łez wzruszenia, bo każda ich kropla na oczach sprawia, że oglądasz świat przez magiczne okulary, ale przede wszystkim odrywa Cię od ekranu TV, telefonu lub komputera!2. Nabierz w płuca powietrza! TLEN jest niezbędny dla żywego ognia, który chcesz w sobie rozpalić. Nie wierz tym, którzy zabierając Ci tlen mówią, że to dla Twojego dobra. Oni zwyczajnie boją się Nie ma znaczenia jaki sport czy sztukę wybierzemy. Istotniejsza jest DYSCYPLINA codziennych praktyk tworzenia bez oczekiwań i… terminowego celu. Chciejmy zrobić dobrze to co robimy każdego dnia. 4. Tak zbudujesz nawyk przyglądania się sobie niezależnie czy coś się udaje czy nie. Za nim wędruje ZROZUMIENIE a za jego plecami ODWAGA. 5. Każdy kolejny udany projekt będzie Ci dawał poczucie spełnienia i DUMĘ a nieudany być może wpędzał w poczucie WINY i WSTYDU. Wstawanie z kolan też ma swoją wartość (ponieważ bolą kolana nauczysz się upadać na dupę lub podpierać na rękach, gdy będziesz już dostatecznie SILNY aby zaryzykować upadek na twarz!) 6. Po 1000 spełnień i 3000 upadków kolejny raz wstaniesz a zamiast DUMY poczujesz… nic. Zaczniesz jak Syzyf pchać kamień z wewnętrznej potrzeby i wędrować za nim w dół ze zrozumieniem nieuchronności procesu. Staniesz się NEUTRALNY… 7. Gdy przestaniesz koncencentrować się na przedłużaniu życia bo będziesz je coraz dokładniej wypełniał codziennością, przestaniesz się BAĆ… NAWET ŚMIERCI. 8. Gdy pogodzisz się z jej istnieniem, nie pozwolisz szantażować się utratą życia (ani własnego ani cudzego). 9. Tu zaczyna się WOLNOŚĆ od strachu i do… własnych wyborów. Ciągle mamy szansę , mimo że jak pisał Kazimierz Przerwa -Tetmajer :Dawniej się trzeba było zużyć, przeżyć,By przestać kochać, podziwiać i wierzyć;Dziś — pierwsze nasze myśli są zwątpieniem,Nudą, szyderstwem, wstrętem i krytyki, wiedzy i rozwagi,Cudzych doświadczeń mając pełną głowę,Choćby nam dano skrzydła Ikarowe,Nie mielibyśmy do lotu nie tracimy nic, bośmy od razuNic nie przynieśli … Możemy zabezpieczać się kolejnymi nakazami, możemy spuszczać głowę przed kolejnymi zakazami, możemy udawać, że bronimy innych (siedząc w domu przed ekranem TV), możemy ciągle żyć w strachu albo… sięgnąć po skrzydła ze świadomością, że można spaść i może nas dopaść tym razem ptasia grypa, ale przynajmniej widok będzie fajniejszy i świadomość, że to my podjęliśmy decyzję. I drobiazg… tam u góry możesz być pewien jednego; nawet gdy będzie nas coraz więcej nie spotkamy żadnego polityka! 😉 tych , którzy nie mieli okazji przeczytać… skróty 😉Prometeusz był jednym z tytanów. Ulepił z gliny zmieszanej z łzami figurkę i dał jej duszę z ognia niebiańskiego. Do tego momentu bogowie nie ingerowali w jego fanaberie. Jednak problem zaczął się gdy słabym, nagim i bezbronnym (celowo nie użyłem tutaj ludziom) Prometeusz podarował ogień ukradziony z Olimpu i zaczął uczyć ich jak się nim posługiwać oraz sztuki i rzemiosła. Bogowie jadnak mieli swój pomysł na ich bardziej zrównoważony rozwój i wysłali na ziemie wcześniej stworząną piękną Pandorę z małą zamkniętą puszką. Prometeusz czuł podstęp jednak jego brat Epimeteusz nie tylko przyjął Pandorę, ale otworzył również puszkę, która skrywała wszystkie troski, smutki i choroby. Bogowie zarządali również ofiar i tu po raz kolejny właczył się Prometeusz starając się pomóc ludziom oszukał bogów, którzy sami wybrali kości i tłuszcz jako ofiary, mięso zostawiając ludziom. Złość bogów była tak wielka, że przykluli Prometeusza do skał Kaukazu, gdzie codziennie zgłodniały orzeł miał wyjadać mu wątrobę, która stale odrastała. Syzyf był ulubieńcem bogów (nie wiadomo czy dlatego, że był tak świetnym władcą Koryntu czy doskonałym kompanem w zabawie)… Dlatego był ich częstym gościem na Olimpie, gdzie raczył się boskim nektarem – Ambrozją. To za jej sprawą, mimo upływu lat cieszył się siłą i sprawnością. Jednak kiedyś zdradził sekret powierzony mu przez Zeusa, a ten ze złości wysłał do niego bożka śmierci Tanatosa. Syzyf spodziewając się tej wizyty zakuł biedaka w kajdany i zamknął w głębokim lochu. Od tej pory ludzie przestali umierać a Hades zaczął świecić pustkami. Bezrobotny Pluton poszed na skargę do Zeusa a ten wysłał Aresa aby uwolnił biedaka. Pierwszą ofiarą Tanatosa po odzyskaniu wolności był Syzyf. Jednak przed śmiercią udało mu się poprosić źone aby nie chowała jego zwłok tym samym nie został przyjęty do „państwa cieni”. Błąkał się pomiędzy światami i tak głośno narzekał na swój los, że zlitował się nad nim (nad sobą?) Pluton i pozwolił mu wrócić na ziemię aby ukarać żonę. Tak też się stało, ale obiecana chwila się przedłużała. Syzyf postanowił się nie przypominać i prawie mu się udało. Sprawna buchalteria Hadesu jednak zauważyła brak jednej duszy . Ponownie wysłano Tanatosa, a ten tym razem fortelem ściągnął uciekiniera, który został skazany na wtaczanie ciężkiego kamienia na wysoką i stromą górę. Bogowie przyżekli, że odzyska życie gdy mu się to uda. Potrafię wyobrazić sobie co czuł gdy kamień prawie na szczycie wyślizgnął się z jego rąk. I tak zaczęła się jego nieskończoność. Wall-e to mały robocik sprzątający który jako jedyny na zniszczonym przez ludzi (tych stworzonych i bronionych przez Prometeusza, niczego nie nauczonych życiem i karą Syzyfa) świecie wykonywał nudną, mało kreatywną, małoro zwojową ale niezbędną pracę.
Charakterystyka Prometeusza Prometeusz jest bohaterem książki Jana Parandowskiego pt. "Mitologia". Bohater "Mitologii" to dobry tytan, który stworzył człowieka z gliny i łez i dał mu duszę. Był mądrym i dobrym opiekunem ludzi, uczył ich zaradności i pomagał się rozwijać. Aby było łatwiej żyć Prometeusz wykradł ogień bogom z Olimpu i podarował go ludziom. Dzięki temu mogli bronić się przed atakami dzikich zwierząt i chłodem. Gdy Prometeusz, wbrew woli Zeusa, wydarł niebu ogień i nauczył ludzi się nim posługiwać, Zeus zemścił się. Kazał Hefajstosowi ulepić z gliny pierwszą kobietę, którą nazwano Pandora. Każdy z bogów dał jej jakiś sposób unieszczęśliwiania ludzi. Zeus ofiarował jej puszkę, którą miała dać w posagu temu, który ją poślubi. Prometeusz nie ufał Zeusowi i nie chciał od niego darów, ale jego brat Epimeteusz ożenił się z Pandorą i otworzył puszkę. Wyfrunęły z niej na świat wszystkie nieszczęścia, jakie od tej pory trapią ludzi. Prometeusz bardzo kochał ludzi i dla ich dobra po raz drugi przechytrzył Zeusa. Podstępnie podczas uroczystej ofiary, podzielił woła na dwie części. Z jednej strony włożył pod skórę mięso i wnętrzności, z drugiej włożył kości i przykrył je tłuszczem. Jedną z nich miał wybrać Zeus jako ofiarę ludzi na cześć bogów. Zeus wybrał swą część kusząc się na tłuszcz, dzięki temu mięso zostało dla ludzi. Wielki był gniew Zeusa. Ukarał okrutnie Prometeusza, przykuwając go do skały Kaukazu, gdzie orzeł wyjadał mu wątrobę, która ciągle odrastała. Prometeusz był dobry, mądry, odważny i poświęcił się z miłości do ludzi. Czasami był przebiegły, gdy umiał przechytrzyć Zeusa. Wielkimi zaletami Prometeusza były: cierpliwość, troskliwość i opiekuńczość wobec człowieka. Dobry tytan starał się nawet za cenę wystąpienia przeciw bogom dać człowiekowi to, co co było mu potrzebne: sprawność, siłę, umiejętność przetrwania i ogień. Moim zdaniem Prometeusz jest pozytywnym bohaterem, ponieważ z ogromnej miłości do człowieka był gotów znosić męki i cierpienia. Wszystko co robił dla nich, było bezinteresowne i bohaterskie. Uważam, że Prometeusz jest postacią szlachetną i godną naśladowania. W dzisiejszych czasach są także ludzie, którzy potrzebują pomocy. Otrzymują ją od osób, które mają w sobie tak wiele miłości do innych jak Prometeusz.
Film science-fiction „Prometheus” bada teorie na temat pochodzenia ludzkości i jej relacji z istotami pozaziemskimi. Chociaż większość może uznać to założenie za bardzo „fikcyjne”, wiele aspektów filmu w rzeczywistości symbolicznie odzwierciedla niektóre wierzenia i filozofie okultystycznej elity. Przyjrzymy się ezoterycznemu znaczeniu filmu „Prometeusz”.W dzisiejszych czasach nie brakuje filmów z udziałem wściekłych kosmitów i zdecydowanie możemy dodać do listy Prometeusza . Jednak podczas gdy większość tych filmów koncentruje się na strzelaniu do obcych, zanim ci zniszczą Ziemię, Prometeusz przedstawia historię dotyczącą ponadczasowych zagadek zadając pytania „Skąd pochodzimy?”. i „Dlaczego tu jesteśmy?”… plus spora dawka strzelania do wyreżyserowany przez Ridleya Scotta pierwotnie miał być prequelem klasycznego filmu Alien z 1979 roku , ale produkt końcowy ma z nim niewielki związek. Film opowiada historię naukowców, którzy odkryli starożytne artefakty przedstawiające gości z innej planety. Aby zbadać to odkrycie, naukowcy posiadając wsparcie gigantycznej korporacji wyruszają w kosmiczną misję, aby znaleźć planetę, z której przybyli kosmici. Założenie opiera się na teorii starożytnych astronautów, która głosi, że tysiące lat temu pierwsi ludzie mieli kontakt z wyższą rasą sugeruje nazwa filmu, Prometeusz jest również pełen mitologicznych odniesień i symboliki, które nadają filmowi ukryte ezoteryczne znaczenie. Podczas gdy film jest naprawdę o ludziach udających się w kosmos w poszukiwaniu swoich obcych twórców, Prometeusz może być również postrzegany jako metafora duchowego oświecenia, tak jak jest to przedstawiane przez okultystyczne tajne stowarzyszenia. Spójrzmy na koncepcje omówione w początku filmu humanoidalny obcy debiutuje na Ziemi i pije dziwny zostaje zrzucony na Ziemię przez ogromny statek wypiciu płynu kosmita całkowicie się rozpada i wpada do rozpada się w samym rdzeniu, na poziomie DNA i wchodzi w interakcję z wodą Ziemi, tworząc nową formę wodzie DNA wywołuje reakcję biogenetyczną i na poziomie mikroskopowym widzimy pojedyncze komórki, które zaczynają się namnażać. To filmowa teoria o tym, jak życie ludzkie pojawiło się na tytułowy filmu pokazuje, jak pojedyncza komórka namnaża się, tworząc życie na szybko przenosi nas do 2089 roku, w którym dwóch archeologów, Elizabeth Shaw i Charlie Holloway, przeszukuje jaskinię w Szkocji. Tam odkrywają obraz narysowany przez jaskiniowca, który przedstawia ludzi spoglądających w kierunku formowania się gwiazd na niebie. Naukowcy odkryli, że tę konkretną formację gwiazd można znaleźć w sztuce kilku starożytnych gwiazd na tym malowidle jaskiniowym jest podobna do formacji gwiazd występujących w starożytnej sztuce egipskiej, sumeryjskiej i uważają, że kosmici (których nazywają „Inżynierami”) wywodzą się z tej szczególnej formacji gwiazd i rozprzestrzeniają ludzkie życie na Ziemi. To powoduje, że wyruszają w kosmiczną misję, aby znaleźć tę planetę i szukać odpowiedzi u obcych filmu są silnie inspirowane teorią „starożytnych astronautów” pierwotnie zaproponowaną przez takich autorów jak Eric Von Daniken i Robert Temple. Według tych teorii ludzkość została stworzona lub „pomogła” przez przybyszów z innej planety, którzy pozostawili trwałe ślady w historii się, że reżyser Prometheus , Ridley Scott, wierzy w tę teorię. W wywiadzie dla Hollywood Reporter stwierdził:„NASA i Watykan zgadzają się z teorią, że matematycznie niemożliwe, abyśmy byli tu gdzie jesteśmy dzisiaj, bez pomocy po drodze. To właśnie widzimy w astronauciZwolennicy teorii starożytnych astronautów uważają, że znaczna część ludzkiej wiedzy, kultury i religii to pozostałości obcej „kultury matki”. Starożytne zabytki uważane za zbyt zaawansowane dla ówczesnej technologii, takie jak Stonehedge, Wyspa Wielkanocna i Wielka Piramida w Gizie, są uważane za dowód na kontakt z obcymi. Eric Von Daniken twierdzi również, że starożytna sztuka i ikonografia na całym świecie zawierają przedstawienia pojazdów kosmicznych, inteligentnych stworzeń innych niż ludzie i zaawansowanej technologii. Twierdzi, że kultury, które nie miały ze sobą kontaktu, miały w swojej twórczości podobne tematy, co udowadnia, że istnieje wspólne źródło ich Rzeczywisty malowidło jaskiniowe znalezione we Włoszech, które podobno przedstawia starożytnych astronautów odwiedzających Ziemię. Ten obraz był prawdopodobnie inspiracją dla malarstwa jaskiniowego znalezionego w Prometeuszu .Egipski hieroglif podobno przedstawia latające Prometeuszu podobieństwa między artefaktami egipskiej, Majów, Sumerów i innych cywilizacji skłaniają zespół badawczy do podróży w kosmos i poszukiwania „Inżynierów” ludzkości. Zwolennicy teorii starożytnych astronautów twierdzą, że wiele starożytnych tekstów religijnych zawiera odniesienia do przybyszów z kosmosu. Dwie z głównych często cytowanych prac to Księga Rodzaju i Księga Enocha, które wspominają o istnieniu na Ziemi tajemniczych gigantycznych istot zwanych i NephilimKsięga Rodzaju wspomina o obecności na Ziemi istot o imieniu Nephilim (wersja króla Jakuba używa terminu Giants). Istoty te są opisywane jako hybrydy, które są wynikiem rozmnażania się ludzkich kobiet i „synów Bożych”.Kiedy na ziemi zaczęła się zwiększać liczba ludzi i rodziły się im córki, synowie Boży pojęli córki ludzkie z żony. (…) W owych dniach Nephilim chodzili po ziemi – a także później – kiedy synowie Boży szli do córek ludzkich i mieli z nimi dzieci .– Rodzaju 6: 1–4 (nowa wersja międzynarodowa)W Księdze Liczb 13 ponownie wspomniano o Nephilim, opisywanych jako gigantyczne niszczycielskie istoty, które wyglądały zupełnie inaczej niż zwykli rozpowszechnili wśród Izraelitów złą wieść o ziemi, którą zbadali. Powiedzieli: „Ziemia, którą zbadaliśmy, pożera tych, którzy ją zamieszkują. Wszyscy ludzie, których tam widzieliśmy, są wielkich rozmiarów. Widzieliśmy tam Nefilim (potomkowie Anaka pochodzą od Nefilim). W oczach ich wyglądaliśmy jak koniki polne.– Liczb 13: 32-33Apokryficzna Księga Henocha znacznie rozszerza temat Nefilim i ich twórców, Obserwatorów. Zgodnie z tekstem pochodzącym z 300 rpne, Obserwatorzy byli grupą 200 „synów Bożych”, którzy nie posłuchali Boga i zstąpili na Ziemię, aby rozmnażać się z ludźmi. Mówiono, że nauczyli ludzi zaawansowanych umiejętności, takich jak metalurgia, obróbka metali, kosmetyka, czary, astrologia, astronomia i meteorologia. Ponieważ Obserwatorzy byli nieposłuszni Bogu, nazywano ich także upadłymi Obserwatorów byli Nephilim, opisani jako olbrzymy żyjący wśród ludzi. Ostatecznie ich działania stały się destrukcyjne dla Ziemi. Aby się ich pozbyć, Bóg wywołał Wielki Potop. Jednak aby zapewnić przetrwanie ludzkości, Bóg ostrzegł Noego, by zbudował swoją starożytny tekst żydowski, Księga Jubileuszy, stwierdza, że dziesięć procent bezcielesnych duchów Nefilim mogło pozostać na Ziemi po potopie jako demony, aby próbowały sprowadzić ludzi na manowce aż do Sądu Ostatecznego. Czy to dlatego okultystyczna elita jest tak zdeterminowana, by zepsuć masy materialnością i perwersją?Kim więc byli Obserwatorzy i Nephilim? Zwolennicy teorii starożytnych astronautów uważają, że w rzeczywistości byli to kosmici wysłani na Ziemię, aby nadzorować ewolucję ludzkości – stąd ich nazwa „Obserwatorzy”. Teoria ta wywarła wielki wpływ na założenie Prometeusza, ponieważ obcy w filmie to gigantyczne istoty, które przybyły na Ziemię, aby stworzyć i uczyć trakcie filmu załoga w końcu spotyka jednego ze swoich „twórców”, gigantycznego kosmitę. Niestety, kosmita nie miał ochoty dyskutować o pochodzeniu ludzkości i zrywa głowę Androidowi Davidowi (facetowi po lewej).Odkrycie, że kosmici byli częścią ewolucji człowieka, nie jest ważne tylko z naukowego punktu widzenia, ale także z duchowego, ponieważ może potencjalnie uczynić wiele religii całkowicie przestarzałymi. Wszystkie systemy wierzeń zostałyby gruntownie zakwestionowane lub przynajmniej zmienione, aby uwzględnić ingerencję obcych w ludzką dylematDuchowe implikacje misji kosmicznej są subtelnie odzwierciedlone w filmie, poprzez różne sceny kwestionujące znaczenie chrześcijaństwa w kontekście inżynierii początku rejsu Kapitan statku instaluje choinkę. Zostaje zapytany przez przełożonego „Co to u diabła jest?”, Na co Kapitan odpowiada: „Już Święta!”. Fakt, że ta zmieniająca historię misja kosmiczna odbywa się w okresie Bożego Narodzenia (święta, które obchodzi narodziny Jezusa Chrystusa), nadaje jej znaczenie bohaterka filmu, dumnie i wyraźnie nosi na szyi chrześcijański krzyż. Ten wisiorek staje się symbolem duchowego dylematu wynikającego z ustaleń statek dociera do celu, załoga odkrywa opuszczony budynek zbudowany przez obcą cywilizację, w którym znajdują się… martwi kosmici. Po przeprowadzeniu testów na jednym z ciał załoga zdaje sobie sprawę, że obcy są rzeczywiście twórcami ludzkiego życia na Ziemi. Innymi słowy, teoria starożytnych astronautów jest poprawna, a istoty z innej planety rzeczywiście były „Inżynierami” ludzkości. Gdy Elżbieta potwierdzi to odkrycie swojemu chłopakowi Charliemu, natychmiast pyta ją o ważność jej wisiorka z krzyżem:Myślę, że możesz teraz zdjąć krzyż swojego ojca.– Dlaczego miałbym to zrobić?– Ponieważ ONI nas Elżbieta udziela godnej odpowiedzi:A kto je stworzył?Dlatego nie widzi sprzeczności między wiarą w chrześcijaństwo i w teorię starożytnych astronautów jednocześnie. Wciąż wierzy, że Bóg jest pierwszym stwórcą wszystkiego… ale teraz musi dodać kosmitów do tej głębokiej dyskusji Elizabeth i Charlie podniecają się i uprawiają seks w statku kosmicznym. To, czego para nie wie, to fakt, że Charlie został zainfekowany obcemu DNA przez Davida, Charlie odwiedził Elizabeth w jej kwaterze, David, robot o dociekliwym umyśle, nakłania Charliego do wypicia napoju zawierającego obce DNA, wiedząc, że będzie kopulował z Elizabeth, a zatem urodzi pół-obce dziecko. Zwróć uwagę na choinkę w wkrótce dowiaduje się, że jest w ciąży. Natychmiast zdaje sobie sprawę, że jej dziecko nie będzie człowiekiem. Biorąc pod uwagę fakt, że misja odbywa się w okresie Bożego Narodzenia, Elżbieta staje się swoistą anty-Marią. Zamiast rodzić Chrystusa, urodzi pół-obce stworzenie… odkryciu ciąży Elizabeth chowa wisiorek z krzyżem co symbolicznie oznacza, że jej wiara chrześcijańska nie jest już udaje się „przerwać” całą misję w której wszyscy giną. W finale udaje jej się odkryć prawdę o kosmitach. Najwyraźniej dawno temu porzucili ludzkość, a nawet planowali zniszczyć ziemię. Coś musiało pójść nie tak z ewolucją człowieka. Pod koniec filmu Elizabeth zakłada z powrotem krzyż na szyję, co oznacza, że nie straciła wiary i że jej poszukiwanie prawdy jest teraz bardziej duchowe. Nie chodzi już o naukę, ale o podstawową ludzką potrzebę odpowiedzi na pytania film można zinterpretować jako duchową metaforę – poszukiwanie oświecenia. Sam tytuł filmu, Prometeusz , bardzo dobrze wskazuje na ezoteryczne znaczenie i poszukiwanie oświeceniaW mitologii greckiej Prometeusz jest Tytanem, pierwotną rasą bóstw, która pojawiła się przed Olimpijczykami. Ukradł ogień bogom, aby dać go ludzkości – akt, który umożliwił postęp i cywilizację. Prometeusz stał się ważną postacią w mitologii szkół tajemnych, takich jak masoneria i różokrzyżowcy, które opierają się na wykorzystaniu wiedzy okultystycznej w celu osiągnięcia ulubiona postać elity iluminatów, jest eksponowany w Rockefeller Center .Judeochrześcijańskim odpowiednikiem Prometeusza jest Lucyfer, „upadły anioł” o wielkiej inteligencji, który niegdyś ulubieniec Boga, następnie przeciwstawił się mu i przyniósł ludzkości nową formę wiedzy. Imię Lucyfer po łacinie oznacza „niosący światło”, co jest dokładnie tym, czego dokonał Prometeusz, niosąc ogień na człowieka. Mówi się, że to „światło” jest wiedzą okultystyczną nauczaną w szkołach tajemnic, ponieważ pozwala „oświeconym ludziom” wznieść się z powrotem do powyżej historia Obserwatorów i Nephilim wydaje się również podążać za tym samym archetypem, ponieważ opowiada historię buntujących się „synów Bożych”, którzy zstępują na Ziemię, ucząc ludzkość ważnej wiedzy. Podobnie jak Lucyfer, Obserwatorzy nazywani są „upadłymi aniołami”. Gdzie zatem widzisz, że w tych mitach i symbolice filmu jest wiele wzajemnych początku wyprawy w kosmos prezes korporacji finansującej misję przeprowadza odprawę i wygłasza przemówienie na temat wagi misji:„Tytan Prometeusz chciał dać ludzkości równe szanse z bogami i za to został wyrzucony z Olimpu. No cóż, moi przyjaciele, w końcu nadszedł czas na jego powrót ”.W filmie Prometeusz to nazwa statku kosmicznego, który transportuje ludzi do ich obcych Inżynierów. Symbolicznie przedstawia ludzi używających „ognia” (wiedzy), który został im dany, aby wznieść się z powrotem do boskości (ich obcych twórców) za pomocą własnych środków. Ta metafora duchowej inicjacji przypomina wiele mitologicznych opowieści z całej historii, które skrywają podobne ezoteryczne szkół tajemnych wierzą, że oświecenie nie jest dane wszystkim, ale tylko nielicznym wybranym, co trafnie znajduje odzwierciedlenie w Prometeuszu . W filmie zginęli wszyscy ludzie, którzy byli tam w samolubnych, zarobkowych celach. Przetrwał tylko ten, kto był tam dla prawdy i miał silną wiarę duchową. Ten rodzaj narracji jest porównywalny z alegorycznymi opowieściami o duchowej iluminacji, które twierdzą, że tylko prawdomówni z serca osiągną ten wyższy stan Elizabeth przeżyła inna nie-ludzka postać, David the Android. Pod koniec filmu Davidowi odcięto głowę, ale ponieważ jest robotem, nadal funkcjonuje. Elizabeth bierze głowę i kontynuuje swoją podróż, co symbolicznie oznacza, że potrzebuje czystego intelektu i technologii, aby osiągnąć ma ogromne zdolności intelektualne, dzięki czemu wierzy, że jest lepszy od ludzi, widzimy tu subtelne przesłanie stwierdzające, że transhumanizm jest ważny w ewolucji człowieka. Pod koniec filmu David nie rozumie, dlaczego Elizabeth pragnie kontynuować poszukiwania swoich twórców. Różnica polega na tym, że ona ma duszę, a on nie. Z tego powodu ponownie założyła krzyż na szyję. Jej poszukiwanie to nie tylko misja kosmiczna, to duchowa pielgrzymka mająca na celu odkrycie, skąd pochodzi. W ostatniej scenie filmu Elizabeth postanawia nie wracać na Ziemię (reprezentująca materialność i niższe ja) i kontynuuje poszukiwania Inżynierów (reprezentujących iluminację i boskość). Jej poszukiwania się zatem nie skończyły i możliwa jest gdy większość widzów prawdopodobnie wyszła z Prometeusza, myśląc, że jest to „przyzwoity film o kosmitach”, zagłębianie się w jego znaczenie i symbolikę ujawnia kolejną warstwę interpretacji. Czerpiąc inspirację z teorii starożytnych astronautów, Prometeusz proponuje radykalną zmianę historii i teologii, która uczyni ludzkość wytworem pozaziemskich „bogów stwórców”. Film miesza również poszukiwanie wiedzy naukowej z pytaniami duchowymi i metafizycznymi, tworząc opowieść nie tylko o kosmitach, ale także o ponadczasowych pytaniach sugeruje tytuł filmu, historia ludzi udających się w kosmos w poszukiwaniu swoich twórców ma ukryte znaczenie ezoteryczne, ponieważ można ją zinterpretować jako metaforę duchowego oświecenia. Tytan Prometeusz jest centralną postacią w okultystycznych szkołach tajemnic, archetypową postacią „buntownika z góry”, który przyniósł ludzkości boską wiedzę – ze wszystkimi korzyściami i pułapkami, jakie ona stwarza. Okultystyczne tajne stowarzyszenia wierzą, że ta wiedza zapewnia drogę powrotną do boskości. W ten sam sposób, w jaki statek kosmiczny Prometeusz opuszcza ziemię, aby odkryć swoich twórców, okultystyczni wtajemniczeni chcą opuścić płaszczyznę materialną, aby osiągnąć iluminację i „być jednym” z Wielkim Architektem pytania. Czy istnieje „zewnętrzne” źródło zaawansowanej i ezoterycznej wiedzy ludzkości? Czy kiedyś istniała na Ziemi „super rasa” typu Nephilim, która pomagała ludzkości się rozwijać? Czy to „brakujące ogniwo” w ewolucji człowieka ? Czy to jest powód, dla którego ludzkość jest autodestrukcyjna ?Opracował : Arsus.
Cześć podaje Wam tekst i spróbujcie to zrobic pytania do tekstu podaje na dole. . Musza być proste odpowiedzi w paru zdaniach bez rozpisywania. 1] Mit Prometeusza od samego początku odznaczał się wielością znaczeń, od pierwszego momentu prowokował do różnorakich interpretacji. Kim bowiem był ten Bóg przez Bogów ukarany? I nawet na to – jakże podstawowe – pytanie nie ma prostej odpowiedzi. Nie chodzi oczywiście o dane, jakie miałby on wpisać do paszportu, gdyby takie dokumenty istniały w świecie starożytnych mitów, nie chodzi o zaklasyfikowanie czy wskazanie miejsca. Kiedy przeto zapytujemy „kim jesteś, Prometeuszu?”, mamy na myśli jego sensy symboliczne. Pytanie „kim jesteś?” równa się pytaniu „co znaczysz?”. [2] Znaczył wiele. Znaczył także przez paradoksalność swej kondycji: choć Bogiem nigdy być nie przestał, skazany został na cierpienia większe (bo nieznające kresu) od tych, które były udziałem śmiertelnych. Był bohaterem nie tylko przez swe czyny, ale również – przez swą mękę. [3] Stał się uosobieniem buntu, buntu podejmowanego w odosobnieniu, z myślą o innych. Był więc Prometeusz dobroczyńcą ludzkości, ale – według innych wersji mitu – także tym, który sprowadził na nią wielkie nieszczęście, zakłócił bowiem dotychczasowe formy jej istnienia, być może mizerne i prymitywne, ale zgodne z rytmem natury i boskimi prawami; to przecież za jego sprawą znalazła się na ziemi skrzynka Pandory, wypełniona złem wszelkiego rodzaju. [4] Był boskim dawcą, ale zarazem złodziejem, kimś w rodzaju szlachetnego zbójnika z góralskich opowieści, który odbiera możnym, by obdzielić potrzebujących, lub wręcz Schillerowskim zbójcą1. Poświęcał się i cierpiał za innych; porównywano go w pierwszych wiekach chrześcijaństwa z Chrystusem. […] [5] Był Bogiem i zarazem demonem, odkupicielem i szatanem, przynoszącym zło. Był także twórcą, konstruktorem nowego świata. Według źródeł przekazujących wierzenia ludowe, różniące się od klasycznej religii olimpijskiej, to on właśnie stworzył człowieka, ulepił go z gliny i tchnął weń życie. I – oczywiście – jako dawca ognia był twórcą cywilizacji, wyposażył człowieka w środki, które mu pozwalają przekształcać naturę i od niej się przynajmniej częściowo uniezależniać […]. Pytania: 1. Na podstawie 1. akapitu określ, co interesuje autora w micie o Prometeuszu. 2. W jaki sposób łączą się ze sobą akapity 1. i 2.? 3. Wyjaśnij, na czym polegała paradoksalność kondycji Prometeusza (2. akapit). 4. Dlaczego męka Prometeusza ma charakter szczególny? 5. Jakie sprzeczności w znaczeniu postaci Prometeusza dostrzega autor w 3. akapicie? 6. Jaki sens mają porównania w 4 . akapicie? a) Służą ubarwieniu i ożywieniu tekstu. b) Przybliżają mitologiczną postać współczesnemu czytelnikowi. 7. Dlaczego w pierwszych wiekach chrześcijaństwa porównywano Prometeusza z Chrystusem? 8. Wypisz z 5. akapitu przeciwieństwa. 9. Na Podstawie Akapitu 5, napisz jakie były główne zasługi Prometeusza dla ludzkosci Pozdrawiam!!! Z góry dzięki! 1 answer 0 about 12 years ago 1) Autor szuka sensu istnienia Prometeusza, ukrytego przesłania jego historii. 2)Akapit drugi jest odpowiedzią na pytania postawione w pierwszym. 3)Paradoksalne jest, że Prometeusz, będąc bogiem skazany został na męki gorsze niż człowiek, ale jednocześnie owe męki uczyniły go bohaterem w oczach wielu (nie czyny a męki). 4)Jego męka ma charakter szczególny gdyż jest męką boga za dobrodziejstwo uczynione ludzkości. Męka ta czyni go bohaterem. 5)Był jednocześnie wielkim darczyńcom dla ludzkości i jej krzywdzicielem. Starał się pomagać, czym czasem przynosił szkody. 6)hmmm... obie w sumie pasuja te odpowiedzi, ale jesli to test jednokrotnego wyboru to stawiam a 7)Prometeusza porównywano z Chrystusem, gdyż obaj cierpieli męki dla dobra innych, stawiając bliźniego ponad sobą. 8)bóg-demon odkupiciel-szatan 9)stworzenie człowieka podarowanie ludziom ognia co dało początek cywilizacjom PaulinaPonska Rookie Odpowiedzi: 27 0 people got help
Odpowiedzi Prometeusz nie był bogiem : )Prometeusz stworzył człowieka z gliny i ukradł bogom , ogień dla ludzi : )Za co potem został surowo ukarany : ( On nie był bogiem, był jednym z tytanów nei odpowiedział(a) o 14:50 Prometeusz nie był bogiem. blocked odpowiedział(a) o 14:51 Prometeusz nie był Bogiem a Tytanem, był odpowiedzialny za stworzenie człowieka. TheMist odpowiedział(a) o 14:52 blocked odpowiedział(a) o 14:52 Adusss odpowiedział(a) o 14:52 Prometeusz to nie był Bóg ;) On dał ludziom ogień mimo zakazań Zeusa ;)Znaczy był tak jakby bogiem ognia wykradł ogień ;) ;* sew9000 odpowiedział(a) o 20:23 blocked odpowiedział(a) o 14:49 Uważasz, że ktoś się myli? lub
prometeusz w oczach bogów jaki jest